sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 6



Siedziałam sobie w kuchni pijąc herbatę i rozwiązując krzyżówki. Dochodziła godzina czternasta a Bartosz nadal spał. Wczoraj sobie nieźle zabalował wcale mu nie współczuję gdy się obudzi. Piętnaście minut później usłyszałam jak zwłoki Bartka się odezwały głośnym jękiem. Uśmiechnęłam się pod nosem, upiłam łyk herbaty i wpisałam jedno hasło. W końcu zwłoki wywlekły się z łóżka potem poczłapały do łazienki a stamtąd prosto do kuchni.
- Wody – wychrypiał Bartek.
- Stoi na blacie – odpowiedziałam i wpisałam kolejne hasło. Szatyn nawet nie wziął szklanki tylko prosto z gwinta się napił, gdy opróżnił ponad pół butelki odessał się od niej i odstawił na blat w zasięgu swojej ręki. – Boli główka? – spytałam spoglądając na niego.
- Daj spokój – powiedział łapiąc się za głowę. – Dużo wczoraj wypiłem? – spytał i znów się napił.
- Myślałam, że wiesz – uśmiechnęłam się nikle podczas gdy on ciągle miał zamknięte oczy i przytulał się do prawie opróżnionej butelki.
- Straciłem rachubę – wymamrotał.
- Masz – podeszłam do niego i wcisnęłam mu w rękę opakowanie tabletek przeciwbólowych.
- Dzięki! Ratujesz mi życie! – powiedział przyciągając mnie do siebie i całując w czoło. Szybko się od niego odsunęłam i biorąc swoją herbatę i krzyżówkę poszłam do salonu, włączyłam telewizor i przełączyłam na polo TV. Bartek przyszedł do mnie po jakiejś godzinie. Wziął pilot i przełączył na jakiś film.
- Chcesz coś zjeść?
- Nie. Bardziej chce mi się pić. – Przesunął się na kanapie tak, że teraz siedział przodem do mnie. – Mówiłem coś wczoraj? – spojrzałam na niego zdziwiona. – Bo wiesz – podrapał się po głowie – jak jestem pijany to czasami powiem coś głupiego. Dlatego jak cię obraziłem czy coś to możesz mi powiedzieć
- Nie – skłamałam spuszczając wzrok z Bartka na krzyżówkę – coś bełkotałeś ale trudno było cię zrozumieć. – Widziałam, że mi się przyglądał ale nie spojrzałam na niego. Odłożyłam rozwiązaną krzyżówkę na stolik i przyłączyłam się do oglądania jakiegoś filmu. Poczułam jak mały mnie kopie i szybko moja ręka znalazła się na brzuchu, który zaczęłam gładzić. Czułam znów na sobie wzrok Bartosza. Zerknęłam na niego. Nie patrzył na mnie, znaczy na mnie ale głównie na brzuch. Uśmiechnęłam się lekko do niego, odwzajemnił gest i odwrócił głowę.
Bartek był na treningu, nadal źle się czuł ale musiał iść. Była ładna pogoda, trochę wiało ale mimo wszystko postanowiłam iść na spacer. Do powrotu Kurka zostało jakieś dwie godziny zdążę w ten czas wrócić i odgrzać mu obiad. Standardowo postanowiłam iść do parku. Przechodziłam koło lodziarni, kupiłam sobie małego włoskiego loda i poszłam dalej. Przechadzałam się parkowymi alejkami kiedy nagle usłyszałam jakiś znajomy głos. Przystanęłam i rozejrzałam się. Kilka ławek dalej dostrzegłam tą blondynkę, jak jej było? Natalia? Chyba tak! Dostrzegłam Natalię, która siedziała koło Bartka i przymilała się do niego. On natomiast nic sobie z tego nie robił! Zdenerwowałam się. Wszyscy mi w koło powtarzają, że Bartosz nie jest taki, że nie chodziłby z Natalią będąc ze mną! A teraz co widzę?! No dobra nie jesteśmy parą ale będziemy mieć dziecko, sam powiedział to jak był pijany, że zrobił mi dziecko i spierdolił życie czyli, że uznaje ojcostwo. Poza tym przedstawił mnie swoim przyjaciołom i pochwalił się że oczekujemy dziecka. To chyba coś znaczy prawda? Wściekła wyrzuciłam w połowie zjedzonego loda do najbliższego kosza i poszłam do mieszkania.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i ściągnęłam szybko trampki, zostawiłam je gdzieś po środku korytarzyka i poszłam do sypialni. Padłam na łóżko i zaczęłam płakać. W ogóle czemu ja tak reaguję?! Może przyzwyczaiłam się do tego że on po prostu jest zawsze przy mnie? Nie wiem. Wytarłam łzy wierzchem dłoni i podniosłam się. Skierowałam się do łazienki gdzie obmyłam twarz. Do powrotu Bartka zostało około godziny poszłam więc pooglądać telewizję.
- Wróciłem! – usłyszałam ponad godzinę później kiedy stałam nad garnkiem i mieszałam zupę, żeby się nie przypaliła. – Cześć! – powiedział wchodząc do kuchni. – Ooo! Dobrze, jestem strasznie głodny.
- Nałóż sobie ja już jadłam – powiedziałam wrzucając łyżkę do zlewu i wychodząc z pomieszczenia. Wzięłam torebkę i kurtkę. – Wychodzę! – rzuciłam krótko i wyszłam z mieszkania. Szłam ulicami Bełchatowa kiedy na kogoś wpadłam. – Przepraszam! – powiedziałam szybko odwracając się do owej osoby, którą okazała się być Dagmara. – O cześć!
- Cześć! – powiedziała i pocałowała mnie w policzek. – A ty gdzie tak się śpieszysz?
- Wyszłam się przewietrzyć – uśmiechnęłam się. – Mam dość siedzenia w czterech kątach. Można klaustrofobii dostać.
- Faktycznie – roześmiała się.
- A ty skąd wracasz?
- Idę po małego do przedszkola.
- Mogę iść z tobą.
- Ok. – zgodziła się. Dagmara była straszną gadułą. Potrafiła gadać o wszystkim. Właśnie opowiadała mi o swoich chłopakach i jakim to Michał jest cudownym ojcem. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam jej słuchać. Sama nawet nie wiem kiedy minęła nam droga do przedszkola. Czekałam na nich przed bramą, kiedy tylko Oliwier mnie dostrzegł od razu do mnie podbiegł i przytulił.
- Część ciociu!
- Cześć młody! – poczochrałam mu trochę włosy, Dagmara doszła do nas szybko i próbowała naciągnąć na głowę syna czapkę podczas gdy ten mówił, że jest za duży na czapki i próbował się od niej odsunąć. Ostatecznie Mały zgodził się założyć czapkę pod warunkiem, że będzie mógł dłużej pograć na komputerze. Dagmara zaprosiła mnie do siebie na herbatę, skorzystałam. Na razie nie chciałam wracać do mieszkania.
- O! Cześć Pola! – usłyszałam tuż po tym jak weszłam do domu Winiarskich. Obejrzałam się i dostrzegłam Michała z Antosiem na rękach.
- Cześć Michał! – odpowiedziałam i poszłam z Dagmarą do kuchni. Usiadłam przy stole podczas gdy ona wstawiała wodę na herbatę. Po kilku minutach dostałam swój napój.
- Co? Masz już dosyć Bartka w domu? – roześmiał się Michał opierając się o framugę.
- Wyszłam sie tylko przejść, przez przypadek spotkałam Dagmarę. – Kiwnął głową.
- Bo wiesz dzwonił do nas. Martwi się o ciebie. – Uniosłam brwi. Przecież mu mówiłam, że wychodzę. – Mam do niego zadzwonić i powiedzieć, że jesteś u nas?
- Nie, dziękuję. Zaraz i tak wracam.
- A ty co tak się interesujesz co? – spytała męża Daga. – Lepiej idź pomóż Olikowi w lekcjach.
- A już myślałem, że skończyłem szkołę – westchnął ale poszedł na górę do syna. Patrzyłam na Dagę jak odprowadza męża wzrokiem, a gdy jej zniknął szybko przerzuciła go na mnie przy czym jeszcze uniosła brwi.
- O czymś nie wiem? Pokłóciliście się?
- Nie no coś ty! Wszystko porządku – powiedziałam wlepiając wzrok w kubek.
- Na pewno?
- Tak – spojrzałam na nią i dodatkowo uśmiechnęłam się. – No dobra! Chyba nie jest dobrze.
- Co się stało?
- Bartek mnie oszukuje! Dobra może to błacha sprawa ale mimo wszystko… - westchnęłam. – Powiedział, że wróci o piętnastej do domu bo o tej kończy trening, wcześniej poszłam się przejść i spotkałam go w parku z tą blondyną. Akurat wtedy miał mieć trening! Daga! Przecież ja mu nie zabraniam się z nikim spotykać ale mógł mi powiedzieć!
- Spotkał się z Natalią?
- Tak.
- Wiesz o czym rozmawiali?
- Nie, nie słyszałam. Jak ich zobaczyłam to od razu wróciłam do domu. – Dagmara uśmiechnęła się szeroko.
- Ty jesteś o niego zazdrosna!
- Wcale nie!
- I bronisz się! Pola? – ściszyła głos do szeptu. – Czy ty przypadkiem nie kochasz się w nim?
- Nie. Jasne jest przystojny ale nie kocham się w Bartku.
- Tak jest u nas… - usłyszałam i zaraz Michał wszedł do kuchni z telefonem przy uchu. – Spoko. No to do jutra. Bartek – pomachał telefonem tuż po tym jak się rozłączył.
- Chyba czas na mnie – powiedziałam podnosząc się w krzesła. 
- Odwiozę cię - powiedział Michał biorąc swoją kurtkę. Ubrałam się pożegnałam z Dagą i Olikiem i poszłam z Winiarskim do jego samochodu. Droga minęła nam w ciszy, kiedy zaparkował pod blokiem podziękowałam mu i udałam się do mieszkania. Gdy wychodziłam zauważyłam, że firanka w jednym z naszych okien się poruszyła co znaczyło, że Bartek czekał na mnie


****
Jak mija pierwszy tydzień wakacji? Mi super :D. Chcecie, żebym dodawała rozdziały częściej? Jak tak to piszcie :).
Pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. świetny rozdział, czyżby ktoś był zazdrosny??
    bardzo chcę żeby rozdziały pojawiały sie częściej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też chce częściej rozdziały ;) Świetnie piszesz ;)
    Kinia

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Co do tych rozdziałów... 3 x tak! :D
    Lolkaa

    OdpowiedzUsuń
  4. KUR*WA JAK NIE ZACZNIESZ DAWAC CZESCIEJ I WIECEJ TYCH ROZDZIALOW TO CIE UKATRUPIE! PAMIETAJ ZE WIEM GDZIE MIESZKASZ! ^^
    a tak poza tym to swietny ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny! tylko coś ten Bartosz z Polą za dużo nie rozmawiają i to mnie drażni.
    pozdr ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty;p a co do rozdziałów to zdecydowanie tak;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog :) poproszę rozdziały częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. tak, tak, tak - dodawaj częściej! nawet codziennie, haha! :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. No no proszę. Pola jest zazdrosna! Tylko czemu Bartek ją oszukał?? Nie powinien.. Mam tylko nadzieję, że z tą Natalią go nic nie łączy. Ja liczę, że między nimi coś będzie. a to 'coś' nazywa się miłością :D
    A rozdziały dodawaj jak najczęściej! :D Nawet codziennie! :D
    Pozdrawiam, Karolina :*

    OdpowiedzUsuń