Siedziałam sobie w kuchni pijąc herbatę i rozwiązując krzyżówki.
Dochodziła godzina czternasta a Bartosz nadal spał. Wczoraj sobie nieźle
zabalował wcale mu nie współczuję gdy się obudzi. Piętnaście minut później
usłyszałam jak zwłoki Bartka się odezwały głośnym jękiem. Uśmiechnęłam się pod
nosem, upiłam łyk herbaty i wpisałam jedno hasło. W końcu zwłoki wywlekły się z
łóżka potem poczłapały do łazienki a stamtąd prosto do kuchni.
- Wody – wychrypiał Bartek.
- Stoi na blacie – odpowiedziałam i wpisałam kolejne hasło. Szatyn
nawet nie wziął szklanki tylko prosto z gwinta się napił, gdy opróżnił ponad
pół butelki odessał się od niej i odstawił na blat w zasięgu swojej ręki. –
Boli główka? – spytałam spoglądając na niego.
- Daj spokój – powiedział łapiąc się za głowę. – Dużo wczoraj
wypiłem? – spytał i znów się napił.
- Myślałam, że wiesz – uśmiechnęłam się nikle podczas gdy on
ciągle miał zamknięte oczy i przytulał się do prawie opróżnionej butelki.
- Straciłem rachubę – wymamrotał.
- Masz – podeszłam do niego i wcisnęłam mu w rękę opakowanie
tabletek przeciwbólowych.
- Dzięki! Ratujesz mi życie! – powiedział przyciągając mnie do
siebie i całując w czoło. Szybko się od niego odsunęłam i biorąc swoją herbatę
i krzyżówkę poszłam do salonu, włączyłam telewizor i przełączyłam na polo TV.
Bartek przyszedł do mnie po jakiejś godzinie. Wziął pilot i przełączył na jakiś
film.
- Chcesz coś zjeść?
- Nie. Bardziej chce mi się pić. – Przesunął się na kanapie tak,
że teraz siedział przodem do mnie. – Mówiłem coś wczoraj? – spojrzałam na niego
zdziwiona. – Bo wiesz – podrapał się po głowie – jak jestem pijany to czasami
powiem coś głupiego. Dlatego jak cię obraziłem czy coś to możesz mi powiedzieć
- Nie – skłamałam spuszczając wzrok z Bartka na krzyżówkę – coś
bełkotałeś ale trudno było cię zrozumieć. – Widziałam, że mi się przyglądał ale
nie spojrzałam na niego. Odłożyłam rozwiązaną krzyżówkę na stolik i
przyłączyłam się do oglądania jakiegoś filmu. Poczułam jak mały mnie kopie i
szybko moja ręka znalazła się na brzuchu, który zaczęłam gładzić. Czułam znów
na sobie wzrok Bartosza. Zerknęłam na niego. Nie patrzył na mnie, znaczy na
mnie ale głównie na brzuch. Uśmiechnęłam się lekko do niego, odwzajemnił gest i
odwrócił głowę.
Bartek był na treningu, nadal źle się czuł ale musiał iść. Była
ładna pogoda, trochę wiało ale mimo wszystko postanowiłam iść na spacer. Do
powrotu Kurka zostało jakieś dwie godziny zdążę w ten czas wrócić i odgrzać mu
obiad. Standardowo postanowiłam iść do parku. Przechodziłam koło lodziarni,
kupiłam sobie małego włoskiego loda i poszłam dalej. Przechadzałam się
parkowymi alejkami kiedy nagle usłyszałam jakiś znajomy głos. Przystanęłam i
rozejrzałam się. Kilka ławek dalej dostrzegłam tą blondynkę, jak jej było?
Natalia? Chyba tak! Dostrzegłam Natalię, która siedziała koło Bartka i
przymilała się do niego. On natomiast nic sobie z tego nie robił! Zdenerwowałam
się. Wszyscy mi w koło powtarzają, że Bartosz nie jest taki, że nie chodziłby z
Natalią będąc ze mną! A teraz co widzę?! No dobra nie jesteśmy parą ale
będziemy mieć dziecko, sam powiedział to jak był pijany, że zrobił mi dziecko i
spierdolił życie czyli, że uznaje ojcostwo. Poza tym przedstawił mnie swoim
przyjaciołom i pochwalił się że oczekujemy dziecka. To chyba coś znaczy prawda?
Wściekła wyrzuciłam w połowie zjedzonego loda do najbliższego kosza i poszłam
do mieszkania.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i ściągnęłam szybko trampki, zostawiłam
je gdzieś po środku korytarzyka i poszłam do sypialni. Padłam na łóżko i
zaczęłam płakać. W ogóle czemu ja tak reaguję?! Może przyzwyczaiłam się do tego
że on po prostu jest zawsze przy mnie? Nie wiem. Wytarłam łzy wierzchem dłoni i
podniosłam się. Skierowałam się do łazienki gdzie obmyłam twarz. Do powrotu
Bartka zostało około godziny poszłam więc pooglądać telewizję.
- Wróciłem! – usłyszałam ponad godzinę później kiedy stałam nad
garnkiem i mieszałam zupę, żeby się nie przypaliła. – Cześć! – powiedział
wchodząc do kuchni. – Ooo! Dobrze, jestem strasznie głodny.
- Nałóż sobie ja już jadłam – powiedziałam wrzucając łyżkę do
zlewu i wychodząc z pomieszczenia. Wzięłam torebkę i kurtkę. – Wychodzę! –
rzuciłam krótko i wyszłam z mieszkania. Szłam ulicami Bełchatowa kiedy na kogoś
wpadłam. – Przepraszam! – powiedziałam szybko odwracając się do owej osoby,
którą okazała się być Dagmara. – O cześć!
- Cześć! – powiedziała i pocałowała mnie w policzek. – A ty gdzie
tak się śpieszysz?
- Wyszłam się przewietrzyć – uśmiechnęłam się. – Mam dość
siedzenia w czterech kątach. Można klaustrofobii dostać.
- Faktycznie – roześmiała się.
- A ty skąd wracasz?
- Idę po małego do przedszkola.
- Mogę iść z tobą.
- Ok. – zgodziła się. Dagmara była straszną gadułą. Potrafiła gadać
o wszystkim. Właśnie opowiadała mi o swoich chłopakach i jakim to Michał jest
cudownym ojcem. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam jej słuchać. Sama nawet nie
wiem kiedy minęła nam droga do przedszkola. Czekałam na nich przed bramą, kiedy
tylko Oliwier mnie dostrzegł od razu do mnie podbiegł i przytulił.
- Część ciociu!
- Cześć młody! – poczochrałam mu trochę włosy, Dagmara doszła do
nas szybko i próbowała naciągnąć na głowę syna czapkę podczas gdy ten mówił, że
jest za duży na czapki i próbował się od niej odsunąć. Ostatecznie Mały zgodził
się założyć czapkę pod warunkiem, że będzie mógł dłużej pograć na komputerze. Dagmara
zaprosiła mnie do siebie na herbatę, skorzystałam. Na razie nie chciałam wracać
do mieszkania.
- O! Cześć Pola! – usłyszałam tuż po tym jak weszłam do domu
Winiarskich. Obejrzałam się i dostrzegłam Michała z Antosiem na rękach.
- Cześć Michał! – odpowiedziałam i poszłam z Dagmarą do kuchni.
Usiadłam przy stole podczas gdy ona wstawiała wodę na herbatę. Po kilku
minutach dostałam swój napój.
- Co? Masz już dosyć Bartka w domu? – roześmiał się Michał
opierając się o framugę.
- Wyszłam sie tylko przejść, przez przypadek spotkałam Dagmarę. –
Kiwnął głową.
- Bo wiesz dzwonił do nas. Martwi się o ciebie. – Uniosłam brwi.
Przecież mu mówiłam, że wychodzę. – Mam do niego zadzwonić i powiedzieć, że
jesteś u nas?
- Nie, dziękuję. Zaraz i tak wracam.
- A ty co tak się interesujesz co? – spytała męża Daga. – Lepiej
idź pomóż Olikowi w lekcjach.
- A już myślałem, że skończyłem szkołę – westchnął ale poszedł na
górę do syna. Patrzyłam na Dagę jak odprowadza męża wzrokiem, a gdy jej zniknął
szybko przerzuciła go na mnie przy czym jeszcze uniosła brwi.
- O czymś nie wiem? Pokłóciliście się?
- Nie no coś ty! Wszystko porządku – powiedziałam wlepiając wzrok
w kubek.
- Na pewno?
- Tak – spojrzałam na nią i dodatkowo uśmiechnęłam się. – No
dobra! Chyba nie jest dobrze.
- Co się stało?
- Bartek mnie oszukuje! Dobra może to błacha sprawa ale mimo
wszystko… - westchnęłam. – Powiedział, że wróci o piętnastej do domu bo o tej
kończy trening, wcześniej poszłam się przejść i spotkałam go w parku z tą
blondyną. Akurat wtedy miał mieć trening! Daga! Przecież ja mu nie zabraniam
się z nikim spotykać ale mógł mi powiedzieć!
- Spotkał się z Natalią?
- Tak.
- Wiesz o czym rozmawiali?
- Nie, nie słyszałam. Jak ich zobaczyłam to od razu wróciłam do
domu. – Dagmara uśmiechnęła się szeroko.
- Ty jesteś o niego zazdrosna!
- Wcale nie!
- I bronisz się! Pola? – ściszyła głos do szeptu. – Czy ty
przypadkiem nie kochasz się w nim?
- Nie. Jasne jest przystojny ale nie kocham się w Bartku.
- Tak jest u nas… - usłyszałam i zaraz Michał wszedł do kuchni z
telefonem przy uchu. – Spoko. No to do jutra. Bartek – pomachał telefonem tuż
po tym jak się rozłączył.
- Chyba czas na mnie – powiedziałam podnosząc się w krzesła.
- Odwiozę cię - powiedział Michał biorąc swoją kurtkę. Ubrałam się pożegnałam z Dagą i Olikiem i poszłam z Winiarskim do jego samochodu. Droga minęła nam w ciszy, kiedy zaparkował pod blokiem podziękowałam mu i udałam się do mieszkania. Gdy wychodziłam zauważyłam, że firanka w jednym z naszych okien się poruszyła co znaczyło, że Bartek czekał na mnie
****
Jak mija pierwszy tydzień wakacji? Mi super :D. Chcecie, żebym dodawała rozdziały częściej? Jak tak to piszcie :).
Pozdrawiam!
świetny rozdział, czyżby ktoś był zazdrosny??
OdpowiedzUsuńbardzo chcę żeby rozdziały pojawiały sie częściej. :)
Ja też chce częściej rozdziały ;) Świetnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńKinia
Super!
OdpowiedzUsuńCo do tych rozdziałów... 3 x tak! :D
Lolkaa
KUR*WA JAK NIE ZACZNIESZ DAWAC CZESCIEJ I WIECEJ TYCH ROZDZIALOW TO CIE UKATRUPIE! PAMIETAJ ZE WIEM GDZIE MIESZKASZ! ^^
OdpowiedzUsuńa tak poza tym to swietny ;)
pozdrawiam!
genialny! tylko coś ten Bartosz z Polą za dużo nie rozmawiają i to mnie drażni.
OdpowiedzUsuńpozdr ;*
zajebisty;p a co do rozdziałów to zdecydowanie tak;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :) poproszę rozdziały częściej :)
OdpowiedzUsuńtak, tak, tak - dodawaj częściej! nawet codziennie, haha! :D
OdpowiedzUsuń<3
No no proszę. Pola jest zazdrosna! Tylko czemu Bartek ją oszukał?? Nie powinien.. Mam tylko nadzieję, że z tą Natalią go nic nie łączy. Ja liczę, że między nimi coś będzie. a to 'coś' nazywa się miłością :D
OdpowiedzUsuńA rozdziały dodawaj jak najczęściej! :D Nawet codziennie! :D
Pozdrawiam, Karolina :*