sobota, 25 października 2014

Rozdział 14



- A to do nich! – przełożyłam kolorową karteczkę pod kartkę z nazwą drużyny. Bartek uznał, że skoro mieszkam z siatkarzem to muszę znać wszystkie ważniejsze Polskie kluby i ich barwy i trenerów i kojarzyć podstawowych zawodników, dlatego zorganizował mi małą zabawę właśnie z karteczkami. Na największych była nazwa drużyny a na mniejszych nazwiska graczy i trenerów plus kolorowa kartka z barwami klubu.
- No w końcu! Szybko się uczysz! – poczochrał mi włosy.
- Zostaw. – strzepnęłam jego rękę ze swojej głowy. – To co gadasz, że w końcu? – zaśmiałam się i wzięłam garść chipsów. Tak właśnie się zdrowo odżywiamy!
- A tak jakoś – rozłożył się wygodnie na kanapie.
- Ty lepiej wstawaj bo obiecałeś mi, że jak dobrze to zrobię to sprzątasz cały dom.
- Niee – jęknął. – Nie mogę kiedy indziej?
- Nie! Obiecałeś dzisiaj – uśmiechnęłam się do niego. Sięgnęłam po miskę z chipsami i pilota i rozłożyłam się wygodnie na kanapie. – No, no sprzątaj! – machnęłam na niego ręką i się roześmiałam. Bartek zrobił dziwną minę w moja stronę ale poszedł po odkurzacz i po paru minutach patrzyłam jak Kurek biega po mieszkaniu i sprząta każdy zakamarek podłogi. – Wiesz, że najpierw powinieneś się wziąć za kurze – ten stanął jak wryty i spojrzał na mnie. Zaczęłam się śmiać, odgłos odkurzacza ucichł a Bartek poszedł do łazienki po szmatkę i dalej sprzątał.
Nie powiem, nawet się postarał. Na dodatek odgrzał nam obiad, przynajmniej tego nie przypalił. Zjedliśmy i poszliśmy na spacer. Zaszliśmy do Winiarskich i posiedzieliśmy u nich z dobre dwie godziny. Bartek oczywiście przechwalał się że w końcu nauczył mnie czegoś z siatkówki. Gdy wróciliśmy do domu było po dwudziestej pierwszej. Jako, że w telewizji nic nie było poszliśmy spać.
Skra grała w niedzielę o godzinie piętnastej z Resovią. Czyli dwa dni po tym jak Bartek dał mi swoją koszulkę. Na halę pojechałam razem z Dagmarą i dzieciakami.
Dzięki Dagmarze szybko odnalazłyśmy swoje miejsca i zajęłyśmy je. Szybko wzrokiem przeleciałam po boisku by natrafić na rozgrzewającego się Kurka. Uśmiechnęłam się szeroko, patrzyłam się na niego przez jakiś czas dopóki mnie nie dostrzegł. Pomachał mi uśmiechając się przy tym, odmachałam mu i spojrzałam na Dagę, która właśnie się z kimś witała.
- Hej! – powiedziała Ola, uśmiechnęłam się do niej i przywitałyśmy się całusem w policzek. Zajęła miejsce obok mnie. – Ojej! Jaki już masz duży brzuszek! Kiedy masz termin?
- Połowa marca. – odpowiedziałam jej.
- To już niedługo. Pewnie nie możesz się doczekać co? – spytała. Już jej miałam odpowiadać kiedy dostrzegłam blond włosy. Przyjrzałam się dokładniej tej osobie i już wiedziałam kto to. Natalia wróciła! Ekstra! Tylko co ona do cholery robi na meczu? – Ej! Co jest? – Olka zaśmiała się machając mi ręką przed twarzą, odwróciła się w stronę, którą patrzyłam . – O! A ta co tu robi? Przecież nie lubi siatkówki, przychodziła na mecze dlatego, że Bartek ją zawsze o to prosił.
- Prosił ją żeby przychodziła na mecze? – spytałam ją.
- Tak – odpowiedziała Dagmara. – Czasami było tak, że podczas meczów reprezentacji, na początku siedziała potem wychodziła i wracała pod koniec meczu. Nie mam pojęcia co teraz tutaj robi – wzruszyła ramionami poprawiając nauszniki Antosiowi. Patrzyłam się na nią przez chwilę po czym odwróciłam głowę w stronę boiska. Nie chciałam sobie psuć humoru zawracając sobie głowę czemu tu siedzi. Przyszłam, żeby się dobrze bawić i pierwszy raz wspierać Bartka i tak będzie!
Po trochę ponad dwóch godzinach mecz skończył się wynikiem 3:2 dla Resovi. Młody Winiarski od razu pobiegł do Michała i zaczął odbijać z nim piłkę. Uśmiechnęłam się na ten widok i zaczęłam sobie wyobrażać Kacpra razem z Bartkiem na boisku po meczu. Ocknęłam się  dopiero kiedy poczułam, że ktoś trzyma mnie za brzuch. Obejrzałam się i zobaczyłam Krzyśka Ignaczaka!
- Hej! – uścisnęłam go. – Fu! Śmierdzisz! – zaśmiał się.
- Dzięki. – Obok mnie usiadł Bartek.
- Nie zbliżaj się bo pewnie też śmierdzisz! – zaśmiałam się ale i tak się do niego przytuliłam. – Następnym razem pokonacie ich do zera!
- Ej! Ja tu jestem! Mogłabyś mi pogratulować! – Krzysiek udawał oburzonego.
- Sorry! – wzruszyłam ramionami. – Ta siódemka do czegoś obowiązuje i my kibicujemy Skrze! – wskazałam na numerek na koszulce śmiejąc się. – Fajnie było! Kiedy zabierasz mnie na kolejny mecz?
- Niedługo! – zaśmiał się Bartek. Pogadaliśmy jeszcze trochę z Krzyśkiem po czym oboje poszli jeszcze się porozciągać. W międzyczasie przyszła Ola i pożegnała się ze mną. Posiedziałam chwilkę i kiedy zobaczyłam, że Bartek idzie do szatni ja udałam się na dół po kurtkę. Ubrałam się i wyszłam na dwór na parking gdzie miałam na niego zaczekać. Stałam na tym mrozie dobre pół godziny. Większość ludzi już dawno sobie poszła. W końcu wyszedł.
- Co tak długo? – spytałam, spojrzał na mnie. Minę miał nie tęgą i nie odpowiedział mi. Wsiedliśmy do samochodu. – Następnym razem wygracie! – pocieszyłam go bo byłam pewna, że chodzi o tą przegraną.
- Nie chodzi o mecz! – prawie, że krzyknął. Spojrzałam na niego przestraszona. Uruchomił w końcu samochód i pojechaliśmy do domu. Przez całą drogę już się do mnie nie odzywał, nawet nie włączył radia! W końcu zaparkował pod blokiem i poszliśmy do mieszkania. Felek przywitał nas szczekając i skacząc na nas. Rósł bardzo szybko już nawet zapomniałam jak wyglądał kiedy go dostałam teraz sięgał mi prawie do kolan. Kiedy skoczył na mnie pogłaskałam go i od razu pobiegł do Bartka, który go odepchnął.
- Bartek co ty robisz?  - spytałam odwieszając kurtkę na wieszak i zdejmując buty.
- Nic! – warknął i poszedł do kuchni. Podrapałam Felka za uchem i poszłam za nim. Oparłam się o framugę zakładając ręce na piersi i patrzyłam jak wyciąga piwo, otwiera je a następnie bierze kilka dużych łuków.
- Powiesz mi o co chodzi? Na hali jeszcze było ok. A teraz? Spotkałeś się z kimś, rozmawiałeś?
- A ty mi mówisz jak się z kimś spotkasz albo rozmawiasz? – spytał mocno wkurzony. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. O co mu do cholery chodzi? – Nie udawaj zdziwionej! Dobrze wiem, że spotkałaś się z Pawłem i dobrze wiem, że się całowaliście! – teraz to kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Miałam mu o tym powiedzieć ale później więc kto mu powiedział … - No właśnie! – upił łyk – Nawet nie zaprzeczysz! Masz fajną zabawę co nie?!
- Co?! – krzyknęłam. – Miałam ci o tym powiedzieć ale … - znów rozdzwonił się mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz „Paweł”. Poczułam, że Bartek wyrywa mi telefon z ręki.
- No co nie obierzesz?! Pewnie macie ze mnie niezły ubaw! Głupi siatkarzyna Kurek nabrał się że to jego dziecko i że ci na mnie zależy co!
- To nie tak! Spotkałam się z nim raz i .. Tak pocałował mnie ale … Od tamtej pory nie odzywam się do nie go i nie chce nawet tego robić to, że on do mnie dzwoni to o niczym nie świadczy! – próbowałam się wytłumaczyć ale wiedziałam, że nic nie zdziałam. Zdawałam sobie sprawę, że to Natalia musiała go złapać w hali i nagadać nie wiadomo czego. Ale skąd wiedziała, że Paweł mnie pocałował?!
- Ale nie powiedziałaś! Muszę się dowiadywać od innych co robisz! – machał rękami.
- Na przykład od Natalii?! – też nie wytrzymałam już i krzyknęłam. Uspokoił się na chwilkę zdziwiony moim zachowaniem. Sama się przymknęłam. – Tak widziałam ją dzisiaj na meczu. Znalazła cię jak ja czekałam na parkingu i naopowiadała nie wiadomo czego.
- Natalii do tego nie mieszaj! – pogroził mi palcem. – Rozmawiałem z nią i wytłumaczyliśmy sobie wszystko! Tak zaczepiła mnie po meczu i powiedziała, że spotkałaś się z Pawłem a potem na pożegnanie się pocałowaliście a ty to potwierdziłaś!! – krzyknął i znów upił spory łyk piwa.
- Zrozum wreszcie! Paweł dla mnie nic nie znaczy to tylko znajomy! – znów próbowałam mu tłumaczyć, spuściłam trochę z tonu, może chociaż to go trochę uspokoi. – Spotkaliśmy się na obiedzie, porozmawialiśmy i odprowadził mnie do parku gdzie się pożegnaliśmy. Nie miałam pojęcia, że mnie pocałuje! To on mnie pocałował nie ja jego! – Bartek nawet na mnie nie patrzył, wzrok miał wlepiony w okno, cały czas pił. W ręku nadal trzymał mój telefon – Jak dzwonił nie odbierałam, naprawdę chciałam ci powiedzieć …
- Ale nie powiedziałaś i pewnie byś nie powiedziała – przerwał mi. Już nie krzyczał ale ten ton był gorszy od krzyku. Patrzyłam na niego i nie odzywałam się. W oczach zbierały mi się łzy ale starałam się nie pozwolić im popłynąć. Wiedziałam, że nie przegadam mu do rozumu. Pierdolnięta Natalia!
Staliśmy tak przez kilka minut w kompletnej ciszy, Bartek dokończył piwo i zgniótł puszkę jedną ręką po czym rzucił ją na stół.
- Tak w ogóle czemu to cię tak zdenerwowało? – spytałam w końcu. – Przecież my nawet nie potrafimy określić co jest między nami oprócz tego, że będziemy mieć dziecko. – Patrzyłam na niego a on nadal milczał i gapił się w to okno. W końcu odłożył mój telefon na stół podszedł do mnie i złapał moją twarz w obie dłonie. Serce mocniej mi zabiło, bałam się że mnie uderzy w tej złości. Ale on tylko patrzył mi się prosto w oczy.
- Bo cię kurwa kocham. - Powiedział w końcu, puścił mnie i szybko wyszedł z mieszkania. Oparłam się o ścianę i zaczęłam ciężej oddychać, zupełnie jakbym przebiegła kilometr. W głowie ciągle słyszałam to jedno zdanie. Po kilku minutach usłyszałam, że ktoś odpala silnik samochodu, podeszłam do okna i zobaczyłam jak Bartek odjeżdża spod bloku.

***
Wpadłam na fajny pomysł. Spisałam już trochę i wyjdzie mi może mała miniaturka, jak napiszę całą to opublikuję. 
Co do rozdziału to bardzo go lubię :). Tak długo czekałyście aż Bartek wyzna Poli, że ją kocha i proszę :D.
Komentujcie.
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. O ja pierdziele, ale narozrabialas, rozdzial świetny, ciesze sie ze Bartek w końcu powiedział co czuje, ale martwi mnie to ze wsiadł do samochodu będąc pod wpływem
    czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja idę o zakład,że Paweł to znajomy Natalii, nie ma innej siły,skad by niby wiedziała,ze Pola sie z nim całowała?? Telepatia czy ogromne szczęście,że się na nich natchneła przypadkiem.
    Niech żyje romantyzm, nie ma to jak wyznanei miłości w gniewie,tylko gdzie on pod wpływem alkoholu pojechał??? Dużo ryzykuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. wyznanie miłości Poli przez Bartka w bardzo romantycznych okolicznościach >>>>
    jedno piwo to jeszcze nie pod wpływem :D
    (jeśli chcesz opublikować to co mi pisałaś, to tego nie rób bo to jest okropne)
    Bez pozdrowień ;*

    OdpowiedzUsuń